Historia
WOJNA POLSKO-ROSYJSKA 1830 I 1831
Jedno z największych dzieł polskiego piśmiennictwa historycznego – „Wojna polsko-rosyjska 1830 i 1831” płk. prof. Wacława Tokarza – stanowi ukoronowanie jego bogatego dorobku naukowego. Jest do dziś wzorcem wykorzystywania źródeł oraz odpowiedzialności we wnioskowaniu. Było prezentacją polskiego punktu widzenia wobec rosyjskiego dzieła gen, prof. Aleksandra K. Puzyrewskiego (Warszawa 1893) o niemal analogicznym tytule i na nie gorszym poziomie. Polski autor dysponował przewagą dorobku historiografii w ciągu około 40 lat. Obu badaczy łączy świadome użycie w tytule słowa „wojna”, zamiast polskiego potocznego „powstanie”, czy rosyjskiego „bunt”. Zgadzali się więc zasadniczo na uznanie wielkości opisywanego fenomenu historycznego; polemika dotyczyła szczegółów nieraz pierwszorzędnej zresztą wagi.
Takim jest na przykład sprawa szans tej wojny. U Puzyrewskiego miedzy wierszami przebija podziw, że maleńkie w porównaniu z Rosja Królestwo – przy analogicznych proporcjach potencjałów wojskowych – pokazało się jako poważny, groźny przeciwnik Cesarstwa, które „tylko co” pokonało samego Napoleona. Tokarz zaś, bezlitosny analityk, tropi błędy i zmarnowane okazje. Przede wszystkim – polskie. Blisko stąd do konkluzji, że Polacy nie wykorzystali swej historycznej szansy. Bądźmy ostrożni… Bodaj większość tych szans stworzyły nam błędy rosyjskie, niekiedy jaskrawe. U schyłku zaś XX stulecia rozumiemy lepiej, że wojny tylko po części rozstrzyga żołnierskie męstwo i talenty dowódców. Ogromnie ważą całe potencjały strategiczne, w tym gospodarcze i ludnościowe. Jak również geopolityka; Rosja cały czas miała w rezerwie „bratnich cesarzy” i jeśli była tu powściągliwa, to więcej chyba ze wstydu niż z wyrachowania.
Dzieło Wacława Tokarza nie zajmuje ciągle, niestety, należnego mu miejsca w polskiej świadomości historycznej. Historyk-specjalista, oczywiście, nie mógł bez niego się obejść. Wydane w 1930 r., powściągliwie zostało przyjęte w kręgach opiniotwórczych, w szczególności oficjalnych. Żadnej, poważnej krytyki nikt – naturalnie- nawet nie próbował. Ale wyczuwało się, że poniektórym brak w książce „krzepiącego” hurra-patriotyzmu. A już krytykowanie dowódczych elit może rodzić defetyzm… W PRL dzieło Tokarza tym bardziej nie miało możliwości zaistnienia. Rozwodziło się nad wojną polsko-rosyjską, w której lenne Królestwo porwało się – nie bez szans – na Imperium. A bohatera stanowiło szlachecko-chłopskie wojsko, nie zaś „masy ludowe”, kierowane przez partię.
Takim jest na przykład sprawa szans tej wojny. U Puzyrewskiego miedzy wierszami przebija podziw, że maleńkie w porównaniu z Rosja Królestwo – przy analogicznych proporcjach potencjałów wojskowych – pokazało się jako poważny, groźny przeciwnik Cesarstwa, które „tylko co” pokonało samego Napoleona. Tokarz zaś, bezlitosny analityk, tropi błędy i zmarnowane okazje. Przede wszystkim – polskie. Blisko stąd do konkluzji, że Polacy nie wykorzystali swej historycznej szansy. Bądźmy ostrożni… Bodaj większość tych szans stworzyły nam błędy rosyjskie, niekiedy jaskrawe. U schyłku zaś XX stulecia rozumiemy lepiej, że wojny tylko po części rozstrzyga żołnierskie męstwo i talenty dowódców. Ogromnie ważą całe potencjały strategiczne, w tym gospodarcze i ludnościowe. Jak również geopolityka; Rosja cały czas miała w rezerwie „bratnich cesarzy” i jeśli była tu powściągliwa, to więcej chyba ze wstydu niż z wyrachowania.
Dzieło Wacława Tokarza nie zajmuje ciągle, niestety, należnego mu miejsca w polskiej świadomości historycznej. Historyk-specjalista, oczywiście, nie mógł bez niego się obejść. Wydane w 1930 r., powściągliwie zostało przyjęte w kręgach opiniotwórczych, w szczególności oficjalnych. Żadnej, poważnej krytyki nikt – naturalnie- nawet nie próbował. Ale wyczuwało się, że poniektórym brak w książce „krzepiącego” hurra-patriotyzmu. A już krytykowanie dowódczych elit może rodzić defetyzm… W PRL dzieło Tokarza tym bardziej nie miało możliwości zaistnienia. Rozwodziło się nad wojną polsko-rosyjską, w której lenne Królestwo porwało się – nie bez szans – na Imperium. A bohatera stanowiło szlachecko-chłopskie wojsko, nie zaś „masy ludowe”, kierowane przez partię.
Egzemplarze powystawowe - mogą zawierać zbite rogi, rozdarcia, przybrudzenia, rysy.