Niegdyś, aby móc zarezerwować tu miejsce, trzeba było wysłać tradycyjny list. Jakże zdenerwowani byli wtedy pracownicy Poczty Polskiej, którzy nie widzieli na kopertach nazwy ulicy, numeru budynku i kodu pocztowego. Tłumaczenia miłośników Tatr, że to jest przecież dom bez adresu, też zdawały się być opatrzone zdenerwowaniem, bo jak można nie wiedzieć, o jakie miejsce chodzi? Warunki drogi do Pięciu Stawów dyktuje natura. Nie zawsze zdołasz tam dojechać lub dojść, a jednak rezerwacji nie brakuje, bo przecież każdy chciałby zobaczyć to legendarne miejsce.
Od blisko 100 lat właściciele schroniska pozostają niezmienni - są nimi członkowie rodziny rodu Krzeptowskich. O codzienności prowadzenia tak niezwykłego miejsca opowiadają szefowe schroniska: Marychna i Marta, oraz ludzie, którzy przez lata są z nim związani. W tym miejscu szarlotka od zawsze smakuje tak samo dobrze, niedźwiedź co jakiś czas zagląda do spiżarni w poszukiwaniu jakichś przysmaków, a Biała Dama podobno nadal strąca taterników z Zamarłej Turni.