Że trzeba marzyć, o tym Ludmiła jest przekonana. Namawia przyjaciółki do stworzenia marzenników . Pora jest bardziej niż odpowiednia, bo dzieje się to przy pełni księżyca, w wieczór jej urodzin. Każda z kobiet ma swoje pragnienia i tęsknoty. A sama Ludmiła? Powoli zaczyna do niej docierać, że ma dość samotności. Niespodziewanie dowiaduje się, że jej zmarły mąż nie był tak kryształowy, jak się wydawało. Wokół niej, jej rodziny i przyjaciół zaczynają się kręcić dziwni osobnicy, którzy chcą wyglądać jak mafiosi, w kocu pojawia się także nieboszczyk. Marzenia. zagubione w rytmie życia - tego prawdziwego, dojrzałego, podszytego problemami, nękanego przez echa przeszłości... I chociaż kurz zdmuchnity ze starych pudeł mocno kłuje w oczy i zrywa kurtyn pozorów, trudna codzienność trwa dalej. Autorka z niebywałą lekkością snuje opowieść o przyjaźni i wyborach, wsparciu, miłości i tolerancji. Pisze kobieco, ciepło, prawdziwie. Zawsze otwiera jednak drzwi nadziei, która rozświetla szarość, łagodzi zakrty, rozpościera most nad przepaścią. Analizuje decyzje i priorytety - bo to one pozwalają nam przejść na drugą stron i z śmiechem odczytywać ksiżycowy marzennik. Marta Dudziska, redaktor portalu Urodaizdrowie.pl
Egzemplarze powystawowe - mogą zawierać zbite rogi, rozdarcia, przybrudzenia, rysy.