Fantastyka, horror
DZIEŃ TRYFIDÓW
John Wyndham (1903-1969) – angielski pisarz i futurolog, uznawany jest za jednego z najważniejszych pisarzy SF, tworzył pesymistyczne dystopie. Napisał kilkanaście powieści, a najsłynniejszą z nich jest właśnie Dzień tryfidów – trzykrotnie sfilmowany. Po raz pierwszy w 1962 roku, a potem w postaci dwóch miniseriali z 1982 roku i z 2009 roku. Już samo to świadczy jak klasyczną opowieścią jest Dzień tryfidów. A wszystko zaczyna się niewinnie. Oto niespecjalnie wiadomo skąd pojawiają się nasiona, z których można uzyskać rośliny, z których wytwarza się najwyższej jakości olej, i to ponosząc minimalne nakłady. Rośliny są specyficzne, mają jeszcze i tę cechę, że potrafią zjadać owady czy inne małe zwierzęta, ale to wszak zdarza się w tropikach. Ale wkrótce okazuje się, że tryfidy, bo tak ostatecznie nazwano ten gatunek roślin potrafią się także przemieszczać. Aż w końcu któryś tryfid swoim parzydełkiem atakuje człowieka. Ataki nasilają się. Ale to ciągle rośliny, nie ma problemu z ich opanowaniem. Ale co się wydarzy gdy nagle cała (prawie) ludzkość oślepnie, gdy wszyscy w wyniku działania dziwnej komety stracą wzrok? Czy tryfidy opanują ziemię, czy ludzkość jest w stanie przetrwać, czy czegoś się nauczyliśmy i potrafimy wyciągnąć wnioski, czy dalej będziemy bezceremonialnie podbijać naturę? A czym ona się nam odpłaci? A może tę ogólnoświatową ślepotę spowodował jakiś inny czynnik niż nieznana kometa? Może to my sami do tego doprowadziliśmy, umieszczając na jednej z satelit jakąś zabójczą substancję? Opowieść Wyndhama to ponura ekodystopia, ostrzeżenie. Książka mimo upływu lat ciągle niezwykle aktualna, wszak ciągle bezrozumnie, ponad wszelką miarę, eksploatujemy naszą planetę!
Egzemplarze powystawowe - mogą zawierać zbite rogi, rozdarcia, przybrudzenia, rysy.