Literatura faktu, publicystyka, reportaż
ANTYLOPA Z PODBESKIDZIA
Antylopa z Podbeskidzia to zbiór ballad dziadowskich Artura Andrusa wraz z komentarzami, anegdotami i satyrycznymi rysunkami Daniela de Latoura. Ballada o Baronie, Niedźwiedziu i czarnej Helenie miała być żartem, a okazała się również wielkim sukcesem. Artur Andrus zaśpiewał ją z okazji 1500. wydania Listy Przebojów Trójki . Piosenka, utrzymana w klimacie warszawskiej ballady w stylu Grzesiuka, przez wiele tygodni okupowała pierwsze miejsce zestawienia, wygrywając z utworami takich artystów, jak Sting, Madonna, Eric Clapton czy Phil Collins. Od tego czasu Artur Andrus zaczął systematycznie spisywać te swoje żartobliwe, śpiewane opowieści, dziadowskie ballady, jak sam zwykł o nich mówić.
Skąd brać inspirację do ballad? A no najlepiej z gazet. Ze swoich występów w rozmaitych zakątkach Polski Artur Andrus przywozi nie tylko wspomnienia, ale i lokalną prasę. Gazety te skrzętnie składa w specjalnym, czarnym pudełku. Zbiór ten to prawdziwa skarbnica absurdów i humoru codzienności, które Artur Andrus wydobywa na światło dzienne, ubiera w rymy i melodię, by w końcu wykonać gotową balladę w jakimś domu kultury albo lokalu na tej czy tamtej prowincji. Każda z tych pieśni wykonywana była zazwyczaj tylko raz. Jedynie nieliczne zostały nagrane i na przykład umieszczone na stronie internetowej instytucji, w której występ się odbywał. Za szczęściarzy więc mogą uważać się ci, którzy występ oglądali na żywo. Antylopa z Podbeskidzia to zbiór tychże ballad opatrzonych komentarzami, anegdotami dotyczącymi ich powstawania i licznymi wspomnieniami autora. Dodatkowym atutem książki są satyryczne rysunki Daniela de Latoura. Całość została pięknie wydana nakładem Naszej Księgarni.
Skąd brać inspirację do ballad? A no najlepiej z gazet. Ze swoich występów w rozmaitych zakątkach Polski Artur Andrus przywozi nie tylko wspomnienia, ale i lokalną prasę. Gazety te skrzętnie składa w specjalnym, czarnym pudełku. Zbiór ten to prawdziwa skarbnica absurdów i humoru codzienności, które Artur Andrus wydobywa na światło dzienne, ubiera w rymy i melodię, by w końcu wykonać gotową balladę w jakimś domu kultury albo lokalu na tej czy tamtej prowincji. Każda z tych pieśni wykonywana była zazwyczaj tylko raz. Jedynie nieliczne zostały nagrane i na przykład umieszczone na stronie internetowej instytucji, w której występ się odbywał. Za szczęściarzy więc mogą uważać się ci, którzy występ oglądali na żywo. Antylopa z Podbeskidzia to zbiór tychże ballad opatrzonych komentarzami, anegdotami dotyczącymi ich powstawania i licznymi wspomnieniami autora. Dodatkowym atutem książki są satyryczne rysunki Daniela de Latoura. Całość została pięknie wydana nakładem Naszej Księgarni.
Egzemplarze powystawowe - mogą zawierać zbite rogi, rozdarcia, przybrudzenia, rysy.